Pierwszy założyciel w dzieciństwie jeździł tylko fiatem 126p, nie znosił piłki nożnej, a interesowały go stare zegary i resoraki, a raczej mechanizm jak je rozłożyć, bo na składanie już brakowało mu czasu a przede wszystkim cierpliwości.
Drugi, pochłonięty przez książki bardziej interesował się sportem i silnikami tarczowymi niż samochodowymi czy komputerami. Nie wiązali swojej kariery zawodowej z innowacyjnymi rozwiązaniami IT i gdyby nie ten jeden jedyny wyjazd razem, pewnie motoryzacja nigdy by ich nie połączyła.
Utknęli na 7 dni w mało znanym miasteczku
w Austrii, czekając na część, która pozwalała im na dalszą jazdę. 7 dni niedowierzania, jak długo można czekać na coś co powinno być w pełni dostępne dla zwykłego użytkownika. Zawiodła technologia i ludzie.
Zobowiązali się do pomocy firmom, które chcą się rozwijać i inwestują w ludzi.